20 listopada przypada 30 rocznica uchwalenia Konwencji o Prawach Dziecka. To ważny dzień! Dlaczego? – bowiem w całej swej wyjątkowości, naturalności, ciekawości świata dzieci są szalenie ufne, bezbronne i długo zależne od dorosłych. Zaczęto więc dostrzegać konieczność ochrony dziecka, dzieciństwa, jego praw.
Z tego względu warto „docenić Deklarację Genewską z lat dwudziestych XX wieku Międzynarodowego Związku Opieki nad Dzieckiem, Deklarację Praw Dziecka z 1948 roku czy w końcu Konwencję o Prawach Dziecka ONZ z 1989 roku” (por. S. Wołoszyn, Państwo i Konwencja o Prawach Dziecka [w:] Humaniści o prawach dziecka, red. J. Bińczycka. Kraków 2000. Wyd. Impuls, s. 38), w której każde z państw ratyfikujących Konwencję „bierze na siebie obowiązek i odpowiedzialność za bezpieczeństwo i należyte ludzkie warunki życia wszystkich obywateli, w tym szczególnie młodych pokoleń – ich zdrowego fizycznie i moralnie rozwoju i wychowania oraz możliwie najwyższej edukacji (Tamże, s. 38)”. Warto w tym miejscu podkreślić, że „inicjatorem uchwalenia Konwencji była Polska. Rząd polski w początkach 1978 roku przedłożył w Komisji Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych projekt Konwencji i prosił o włączenie sprawy opracowania Konwencji do agendy Komisji. Była to – jak dotychczas – najważniejsza inicjatywa Polski w dziedzinie praw człowieka. Ale nie była to inicjatywa jedyna. Mniej więcej w tym samym okresie z inicjatywy Polski 15 grudnia 1978 roku Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych uchwaliło Deklarację o Przygotowaniu Społeczeństw do Życia w Pokoju. Warto też przypomnieć, że z inicjatywy Polaka Ludwika Rajchmana Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych utworzyło w 1946 roku UNICEF” (por. A. Łopatka, Okoliczności powstania Konwencji o Prawach dziecka [w:] Humaniści…, op. cit., s. 17).
Już w latach 1918-1939 w Polsce wykształciła się współczesna koncepcja dzieciństwa, której istotą jest przekonanie, że dziecko jest osobą autonomiczną, posiadającą swoje potrzeby, interesy i prawa, że nie jest jedynie przedmiotem troski i opieki, ale głównym podmiotem, z którego interesami i prawami należy się liczyć. Panuje duża zgodność co do tego, że dziecko w pewnym stadium swego rozwoju ma już zdolność do formułowania i wyrażania swoich poglądów, które należy brać pod uwagę. Głównym zwolennikiem takiej koncepcji był Janusz Korczak (Tamże, s. 18).
Polska ratyfikowała Konwencję o Prawach Dziecka dopiero w 1991 roku. Stale prężnie rozwijał się przywołany wyżej UNICEF, który poddaje narodowe i międzynarodowe polityki dokładnym badaniom, aby stwierdzić czy odpowiadają normom i standardom zawartym w Międzynarodowej Konwencji o Prawach Dziecka. UNICEF dąży do stworzenia dobrze rozwiniętego „chronionego środowiska” dla dzieci. Strategią tej organizacji jest skupianie się przede wszystkim na eliminowaniu postaw, zwyczajów, zachowań i praktyk sprzyjających wykorzystywaniu dzieci.
W katalogu praw przyznanych dziecku znalazły się prawa cywilne, socjalne, kulturalne i polityczne. Są to między innymi:
Prawa cywilne:
- prawo do życia i rozwoju
- prawo do uzyskania obywatelstwa
- prawo dziecka do rodziny
- prawo do swobodnego wyrażania poglądów
- wolność od przemocy
- wolność od bezpośredniego udziału w działaniach zbrojnych (do 15 lat)
Prawa socjalne:
- prawo do zabezpieczenia socjalnego
- prawo do ochrony zdrowia
- prawo do wypoczynku, czasu wolnego, rozrywki i zabawy
Prawa kulturalne:
- prawo do nauki
- prawo do korzystania z dóbr kultury
Prawa polityczne:
- prawo do stowarzyszania się i gromadzenia w celach pokojowych
- prawo wolności wypowiedzi itp.
Nie sposób w tym miejscu rozprawić się ze stopniem realizacji poszczególnych praw w Polsce. Zapytajmy zatem o realizację prawa dzieci do nauki, swobody wypowiedzi, szacunku, czyli tego co leży jakby w zakresie możliwości realizacyjnych każdego wychowawcy – rodziców, nauczycieli. Jak to wygląda? Czy dzieci otrzymują solidną, profesjonalną wiedzę, opartą na faktach, najnowszych badaniach? W wielu zakresach zapewne tak, ale czy we wszystkich? Pytania można mnożyć. Zostawię temat jednak otwarty, bo chciałabym poprosić wszystkich, którzy czytają ten tekst o empatię i refleksję oraz odpowiedź na pytanie – czy to co oferuje współczesna edukacja, rodzina, społeczeństwo odpowiada rzeczywistym potrzebom dzieci i czy realizuje w pełni ich prawa? Czy można coś z tym zrobić? Czy ja jako nauczyciel mogę coś z tym zrobić? Od czego zacząć? Co o tym myślicie?