Bardzo nam zależy, staramy się, bierzemy na siebie wiele zadań i zwykle aktywnie i skutecznie wszystkie je doprowadzamy do mniej lub bardziej satysfakcjonującego zakończenia. Od czasu do czasu jednak przeżywamy swoiste tąpnięcie, dopada nas bezsilność, która obezwładnia, osłabia, odbiera siły i motywację do wszelkiego działania. Chyba każdy to zna – ale jak sobie z tym radzić?
Kiedy czujemy bezsilność?
- gdy jesteśmy zmęczeni, przemęczeni;
- gdy spotykamy się z niezrozumieniem;
- gdy mamy do czynienia z zachowaniami niezrozumiałymi, nieracjonalnymi;
- gdy podejmowane próby działania nie przynoszą oczekiwanych efektów;
- gdy przerastają nas piętrzące się problemy;
- gdy … – zapewne tę kafeterię możemy znacząco wydłużać.
Są w naszym życiu momenty, gdy dopada nas stan rezygnacji, zwątpienia, gdy „ręce opadają”, „skrzydła nam podcięto” bardzo skutecznie i gdy zaczynamy mieć wątpliwości, czy wszystko co dotąd zrobiliśmy na sens. Często jest to stan przejściowy i po chwili odpoczynku, zdystansowania się powoli ruszamy do dalszej pracy, stopniowo odzyskując tempo typowe dla naszych aktywności, naszej pracy.
Co jednak robić, gdy siły i motywacja nie wracają? Gdy poczucie bezsilności się utrzymuje? Można poszukać wsparcia specjalistów (psychologów, terapeutów), czy po konsultacjach z lekarzami wykluczyć choroby, które mogą wpływać na nasze siły i ogólną kondycję. A może warto przemyśleć czy jesteśmy tam, gdzie rzeczywiście chcemy być, bo przecież możemy mieć też do czynienia z wypaleniem zawodowym. Złożona, trudna emocjonalnie i egzystencjalnie sytuacja, w jakiej znajdujemy się w ostatnich miesiącach, a także obawy, jakie nam na co dzień towarzyszą, nie pomagają nam w poszukiwaniu w sobie pokładów optymizmu, sił witalnych, ale za to dają sposobność i czas do refleksji, namysłu, wsłuchania się w siebie.
Dziś zatem krótko. Zakończę pytaniem – Jak sobie radzicie, gdy dopada Was poczucie bezsilności? W następnym poście napiszę o sposobach na automotywację 😊