Wielu z Nas ma w sobie rys perfekcjonisty. U jednych bardzo widoczny jest on w sytuacjach, zadaniach zawodowych, u innych we wszystkich obszarach ich życia. Jedni mówią, że im pomaga w budowaniu kariery, a u innych działa obciążająco, bywa, że destrukcyjnie.
Czym jest perfekcjonizm?
Perfekcjonizm, według różnych definicji to tendencja do wyznaczania zwłaszcza sobie, ale bywa że również innym, niezwykle wysokich standardów działania, pracy. Perfekcjonista dąży do doskonałości, za co często płaci bardzo wysoką cenę w postaci wysokiego poziomu stresu, odczuwanego napięcia, ciągłego niezadowolenia z efektów swojej pracy, frustracji czy nadmiernego krytycyzmu, co w konsekwencji odbija się zarówno na samoocenie, jak i na relacjach z innymi ludźmi, którzy nie są w stanie sprostać tak wysokim oczekiwaniom, narzuconym standardom.
Bardzo łatwo możemy wymienić negatywne skutki perfekcjonizmu dla jednostki i jej otoczenia. Są to między innymi:
- narzucone sobie wysokie standardy działania, które rodzą wysoki poziom stresu,
- niski poziom lub zupełny brak akceptacji dla błędów i wszelkich niedoskonałości (u siebie, ale bywa, że również u innych),
- obsesyjne dążenie do celu/ do ideału, bez względu na ponoszone koszty,
- problemy z decyzyjnością i z domykaniem spraw – bo przecież można nad tym jeszcze popracować, by było lepsze,
- trudności z delegowaniem obowiązków, bo nikt nie zrobi tego równie dobrze,
- stałe poczucie niezadowolenia z efektów,
- stałe napięcie, które może prowadzić do problemów natury emocjonalnej, psychicznej czy społecznej,
- paraliżujący strach przed porażką i towarzysząca temu niska samoocena, dojmująco niskie poczucie własnej wartości.
![Zdrowy perfekcjonizm książka](https://www.agnieszkaolczak.pl/wp-content/uploads/2024/12/20241122_195850-768x1024.jpg)
Perfekcjonizm ma też jasną stronę, bywa odbierany jako wyraz profesjonalizmu, eksperckiej pozycji zajmowanej przez daną osobę np. w firmie. Bywa jednak dobry do pewnego poziomu, do pewnej granicy:
- kiedy pracujemy z dużą starannością, ale w naszym życiu jest też miejsce na odpoczynek, relaks, hobby, na odpuszczanie i umiejętne powiedzenie, że to wystarczy,
- kiedy przymusowe „muszę”, czy „powinienem” jest wypierane przez nasze „chcę” – wtedy na innych motywach opieramy nasze działania, czerpiemy inną energię i dążymy do mistrzostwa czerpiąc z tego radość i poczucie spełnienia,
- gdy dotyka spraw priorytetowych, w których chcemy być na 100 czy 200%, a umiemy oddzielić je od pozostałych, w których wystarczy być na 70-80%, a efekty będą i tak dobre.
W książce C.W. Ong i M.P. Twohiga znajdujemy zachętę do przyjrzenia się jak jest z naszym perfekcjonizmem i zachętę do robienia w naszym życiu miejsca na niedoskonałość, na dobroć dla samych siebie. Nie jest to promowanie bylejakości, ale zdjęcie z naszych ramion przymusu bycia doskonałym. Wyprostujmy się, weźmy głęboki oddech i cieszmy się tym co robimy, doceniajmy najmniejsze sukcesy, uczmy się z porażek.